Szef do podwładnego:
- To pan mnie nazwał idiotą?
- Tak
- I mówiąc to, nie żartował pan?
- Nie, mówiłem to całkiem poważnie
- To ma pan szczęście, żarty tego typu nie śmieszą mnie.
* * * * *
Trener mówi do Wałujewa.(chyba wiecie jak wygląda ; ) )
- Nikołaj tyle razy powtarzałam abyś nie dłubał, zwłaszcza publicznie, w nosie.
- Trenerze, ale wszyscy ludzie dłubią w nosie. Odpowiada Wałujew.
- Tak, ale nie w rękawicach bokserskich.
* * * * *
Trasa Warszawa-Nasielsk. Wioseczka, przy szosie chałupy.
Przed jedną z nich, na ławeczce,
siedzi dość pulchna dziewoja i gryzie pestki słonecznika.
Nagle, przejeżdżający mercedes, obryzguje ją całą błotem.
Jednak po chwili auto zawraca, wysiada zeń młody mężczyzna w
przeciwsłonecznych brylach i ciuszkach od Calvina Kleina.
- Przepraszam panienkę, jestem winny i zamierzam odkupić zniszczone ubranie
- deklaruje men.
- No i co? - mówi lady, wypluwając pestkę słonecznika.
- I uszczerbek moralny zrekompensować panience wystawną kolacją przy świecach
- dodaje facet.
- No i co? - panna nadal gryzie i spluwa.
- Być może między nami zrodzi się jakaś więź, która z czasem może
przepoczwarzyć się w wielką, płomienną miłość!
- Tee... - panna spluwa słonecznikiem.
- Teee! Nie dla ciebie kwiatuszek kwitnie!