wtorek, 8 lutego 2011

z pamiętnika mężatki...

Dzień 1.
Dzisiaj była 10 rocznica naszego ślubu. świętowania to tam za dużo nie było.Kiedy nadszedł czas, by powtórzyć naszą noc poślubną. Zdzisław zamknął się w łazience i płakał.
 
Dzień 2.
Zdzisław wyznał mi swój największy sekret. Powiedział, że jest impotentem.Też mi odkrycie! Czy on naprawdę myślał, że tego nie zauważyłam już pięć lat temu? Dodatkowo  przyznał się, że od paru miesięcy bierze Prozac.
 
Dzień 3.
Chyba mamy  małżeński kryzys. Przecież kobieta też ma swoje potrzeby!!! Co mam robić?
 
Dzień 4.
Podmieniłam Prozac na Viagre, nie zauważył...  połknął... czekam niecierpliwie.....
 
Dzień 5.
BŁOGOŚĆ! Absolutna błogość!
 
Dzień 6.
Czyż życie nie jest cudowne? Trochę trudno mi pisać, gdyż ciągle to robimy.
 
Dzień 7.
Wszystko mu się kojarzy z jednym! Ale muszę przyznać, że to jest bardzozabawne - wydaje mi się, że nigdy przedtem nie byłam taka szczęśliwa.
 
Dzień 8.
Chyba wziął zbyt dużo pastylek przez weekend. Jestem cała obolała.
 
Dzień 9.
Nie miałam kiedy napisać...
 
Dzień 10.
Zaczynam się przed nim ukrywać. Najgorsze jest to, że popija Viagrę whisky!Czuje się kompletnie załamana... Żyję z kimś kto jest mieszanką Murzyna z wiertarki udarowej....
 
Dzień 11.
Żałuję, że nie jest homoseksualistą!!!! Nie robię makijażu, przestałam myć zęby, ba - nawet już się nie myję. Na nic!! Nie czuję się bezpieczna nawet kiedy ziewam... Zdzisław atakuje podstępnie! Jeśli znów wyskoczy z tym swoim"Oops,przepraszam", chyba zabiję drania.
 
Dzień 12.
Myślę, że będę musiała go zabić. Zaczynam trzymać się wszystkiego, na czym usiądę. Koty i psy omijają go z daleka, a nasi przyjaciele przestali nas odwiedzać.
 
Dzień 13.
Podmieniłam Viagrę na Prozac, ale nie zauważyłam specjalnej różnicy...Matko!!! Znów tu idzie!!!!!!!!!!!
 
Dzień 14.
Prozac skutkuje!!!! Przez cały dzień siedzi przed telewizorem z pilotem w ręce, zauważa mnie tylko kiedy podaje jedzenie lub piwo...
 
BŁOGOŚĆ!!Absolutna  błogość!!!....