piątek, 1 kwietnia 2011

z życia wzięte...

Od trzech lat spotykałam regularnie siostrę mojego faceta paradującą
w bieliźnie po jego mieszkaniu. Dzisiaj dowiedziałam się, że nie ma
siostry.

Wczoraj w knajpie barman odciągnął mnie na bok I powiedział, że widział, jak facet z którym przyszłam wsypał mi jakiś proszek do drinka. Z kim byłam w barze? Z mężem.

 Dzisiaj po powrocie do domu znalazłam wielki, piękny bukiet róż z
 liścikiem "Potrzebuję przerwy, wrócimy do siebie jak róże
 zwiędną"...Kwiaty są sztuczne.

Dziś dostałem dwa SMS-y od mojej dziewczyny. 
Pierwszy, że wszystko między nami skończone. 
Drugi, że pomyliła numery.

Dzisiaj mój kolega z pracy pochwalił się, że w końcu "zaliczył" żonę
szefa. 
Pracuję dla moich rodziców.

Uwielbiam kryminały. 
Ostatnio wypożyczyłam książkę o Sherlocku Holmsie. Czytając wstęp zauważyłam, że ktoś zakreślił imię jednego z bohaterów i dopisał :
"To on zabił".